Deportacje ludności w 1949 roku

0
1158

25 marca 1949 roku rozpoczęła się druga fala deportacji ludności z krajów nadbałtyckich. Na podstawie postanowienia Rady Ministrów ZSRR zesłaniu podlegali „(…) chłopi z rodzinami, rodziny bandytów i nacjonalistów, znajdujących się na terenie kraju nielegalnie, [rodziny] ofiar starć zbrojnych i skazańców, bandyci, wciąż prowadzący wrogą działalność i ich rodziny, a także rodziny represjonowanych popleczników bandytów (…)”.

Bardzo boleśnie w skutkach odczuła to Estonia. W ramach operacji „Priboi” koordynowanej przez generała Piotra Burmaka z ramienia Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR, Borisa Kumma – Ministra Bezpieczeństwa Estońskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej oraz generała Iwana Jermolina z Estońskiej SRR na Syberię miało zostać zesłanych około 30 tysięcy ludzi. Ponad 8000 ludzi udało się uciec, jednak 20722 osoby zostały zesłane na Syberię w przeciągu trzech dni.

Około 7500 rodzin, ponad 2,5% populacji całej Estonii zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. W bardzo wielu przypadkach dostali kilkanaście minut na spakowanie całego swojego dobytku. Nie wiedząc co się z nimi stanie, jakie rzeczy powinni wziąć ze sobą, w popłochu pakowali wszystko to, co mieli pod ręką.

Deportacja objęła wszystkich niezależnie od wieku czy stanu zdrowia. Połowa z nich były to kobiety, ponad 6000 dzieci poniżej 16 roku życia i około 4300 mężczyzn. Najmłodsza deportowana – Virve Eliste z wyspy Hiiumaa miała zaledwie jeden dzień, niestety zmarła rok później. Najstarsza – Maria Raagel – miała 95 lat.

Ludność była transportowana na miejsca przeznaczenia pociągami, które nie nadawały się do przewozu ludzi. Zesłańcom przyszło spędzić w nieludzkich warunkach nawet po kilka dni podróży. A to był dopiero początek ich koszmaru.

Dziewięć takich pociągów skierowanych zostało do obwodu nowosybirskiego. Sześć do Krasnojarskiego Kraju. Dwa do obwodu omskiego. I dwa do obwodu irkuckiego. Wielu z tych ludzi zniknęło. Wielu z nich nie powróciło już nigdy do swoich domów.

Te deportacje na masową skalę miały na celu ułatwić kolektywizację, która była wdrażana w republikach nadbałtyckich z dużym trudem. W rezultacie masowych zesłań, indywidualnym rolnikom w Estonii nie pozostało nic innego jak dołączać do kołchozów.

Na pamiątkę tych wydarzeń Estończycy co roku ustawiają tysiące świec na placach głównych miast.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj